sobota, 31 października 2015

Rozdział 6

Wesołego Halloween! 

Ps.pamiętajcie o komentarzach :)
__________________________________________________________________
Droga im minęła szybko.
Vlad opowiadał jej o sobie,gdzie mieszka i jak jest w Transylwanii,a ona lubiła go 
irytować.
Często też żartowali.
Dziewczyna naprawdę go polubiła,mimo iż był od niej starszy o parę tysięcy lat.
Nawet ustalili wspólnie,że przebiorą się w wampiry,takie starożytnie,za czasów średniowiecza i wspólnie będą straszyć dzieci.
Dracula był wspaniały.
Żałowała,że nie poznała go wcześniej,jak miała 10  lat.Wtedy mogła by z nim jeszcze wspanialej się bawić.

Szkoda,że nie mogłam go męczyć lalkami.
Gdy weszli do środka obydwojga zrzędła mina…
 Na czarnym,skórzanym narożniku siedzieli rodzice wampirzycy.Ale nie to ich zdziwiło i zaniepokoiło,nie nie to...
To co innego.To,to jak wyglądali.Byli weseli jak nigdy dotąd,a do tego wszystkiego dochodziło ich ubranie.
Można powiedzieć,że wyglądali śmiesznie.

Wampiry przebrane za wampiry.
Marry powstrzymywała śmiech.Tak długo jak tylko mogła.
Jej opanowanie nie trwało długo,gdyż jej ojcu wypadł sztuczny kieł.
Do jej śmiechu dołączył się również Vlad,który iż był tak stary,to jednak miał poczucie humoru.

-F-flad?So dy du yobis?-zaseplenił John.
Dopiero teraz skapnął się,że wypadł mu kieł.
To wyglądało zarówno śmiesznie jak i żałośnie.
Czerwonowłosa przypomniała sobie co mówili jej rodzice na temat wypadnięcia kła.
"To mało prawdopodobne aby tak się stało...Jeśli jednak tak się stanie...to na miejsce,w którym był tamten kieł wyrośnie nowy"
Tak,to tłumaczył jej ojciec 10 lat temu.
-Jak to co,inwalido?-zakpił z niego Draculla,ale widząc jego minę pośpieszył z wyjaśnieniem-Przyjechałem odwiedzić swoją wnuczkę,która jak się okazało nawet nie wiedziała o moim istnieniu!

-Nie mieliśmy czasu,aby jej o tobie opowiedzieć-próbowała wybronić się Amellie.
-18 lat!-zaczął marudzić pod nosem Dracuś-Przez 18 lat nie mieli czasu!Cóż to skandal!Nie mieli czasu...

-Mamo?-zapytała Marry,musiała zaspokoić swoją ciekawość-Dlaczego jesteście tak ubrani?

-Jest północ,kochanie-odpowiedziała jej matka-Dziś Halloween i twoje urodziny.
-I masz jakieś...trzy godziny na przebranie-powiadomił ją tata spoglądając kątem oka na swój srebrny zegarek-Radził bym ci się pośpieszyć,bo będziesz dziwnie się prezentować na tle swoich rówieśników.

-Spokojnie-próbowała uspokoić swojego ojca,choć bardziej to wyglądało na uspokajanie samej siebie-Już idę!-krzyknęła i pobiegła na górę,do swojego pokoju.

-Cieszę się,że przybyłeś-zaczęła głowa rodziny Blood-...
-Będzie ten twój...przyjaciel?-wszedł mu w słowo Drac.
-...Dzisiaj jej to powiemy-dokończył tamten-Więc będzie.




                                           ***Trzy godziny później***
Na dole było już słuchać jej ulubioną piosenkę.Dekoracje też.
Na czarnym stole poncz ze sztucznymi gałkami ocznymi.Nie zabrakło też innych przysmaków dla nadnaturalnych np.krwi i steków.

W kątach pełno pajęczyn a w nich sztucznych pająków.
Dynie z przerażającymi uśmiechami.Mumie i woskowe postacie...
Wszędzie ciemno,czasami przestrzenie oświetlane przez granatowe światła.
Teraz pobrzmiewa muzyka...
Queen-" Another One Bites The Dust"

Steve walks warily down the street
With his brim pulled way down low
Ain't no sound but the sound of his feet
Machine guns ready to go

Are you ready hey are you ready for this?
Are you hanging on the edge of your seat?
Out of the doorway the bullets rip
To the sound of the beat yeah

Another one bites the dust
Another one bites the dust
And another one gone and another one gone
Another one bites the dust
Hey I'm gonna get you too
Another one bites the dust

How do you think I'm going to get along
Without you when you're gone
You took me for everything that I had
And kicked me out on my own

Are you happy are you satisfied?
How long can you stand the heat
Out of the doorway the bullets rip
To the sound of the beat look out

Another one bites the dust
Another one bites the dust
And another one gone and another one gone
Another one bites the dust
Hey I'm gonna get you too
Another one bites the dust

Hey
Oh take it - Bite the dust bite the dust
Hey Another one bites the dust
Another one bites the dust ow
Another one bites the dust he he
Another one bites the dust haaaa
Ooh shoot out


Idzie do rytmu muzyki.Suknia powiewa...Włosy się unoszą...
Z pewnością przykuwa uwagę.Jest tego bardzo pewna.
Do jej uszu dociera ulubiona piosenka.
Naprawdę ją kocha,ubóstwia.

There are plenty of ways that you can hurt a man
And bring him to the ground
You can beat him
You can cheat him
You can treat him bad and leave him
When he's down
But I'm ready yes I'm ready for you
I'm standing on my own two feet
Out of the doorway the bullets rip
Repeating to the sound of the beat

Another one bites the dust
Another one bites the dust
And another one gone and another one gone
Another one bites the dust yeah
Hey I'm gonna get you too
Another one bites the dust
Shoot out.
 Wraz z końcem piosenki przystaje na ostatnim schodku i spogląda przed siebie.
Jest ich wiele.
Wampiry-zapewne większość znajomych  rodziców.Przebrani za stare,ważne,historyczne postaci.Królowa Elżbieta,Napoleon,Sherlock...,które poznali za swojego życia.
Wilkołaki-większość znała,a przynajmniej kojarzyła.Ustylizowani...dziwnie.Niektórzy za nocnych łowców,inni za wróżki...

Hybrydy-ich to nie znała,prócz Amandy.Udawali gwiazdy...Lady Gaga,Madonna,Shakira...i Adam Lambert,a także wiele innych.

Ale jedna osoba się wyróżniała.
On...
Ubrany w garnitur i czarną,zakrywającą twarz maskę.
I kapelusz.
Postać z horroru.Freddy Krueger.

Sama też wybrała dziwne dla osoby nie znającej jej historię przebranie.
Biała,za długa koszula nocna  z koronką,ubrudzona sztuczną krwią.
Długie czerwone paznokcie,tak jak wtedy...\
Ciemno-czerwone usta,wtedy były we krwi...
Krwistoczerwone włosy zostały natapirowane,a wtedy potargane...
Białe kły połyskiwały w świetle,jak wtedy... 
 Tu każdy znał znał jej historię,ale nikt nie wiedział,że to ona.
Wyglądała jak wtedy,tylko brakowało przerażonych twarzy i krzyków ofiar.
Wtedy nie była sobą.
Nie panowała nad swoim ciałem,nad żądzą.
Gdyby nie Joe...nie wiadomo jak by się to dalej potoczyło.
Może by ją złapali i unicestwili?
                                                 
                                                       ***Dwa lata temu...***
Żądza zapanowała nad jej całym ciałem.
To trwało już drugi dzień,a już zdążyła zabić 50 osób.
Nie poradzi sobie sama...
Nie powstrzyma się.Musi komuś powiedzieć.
Joe tak  na nią dziwnie patrzy... może coś podejrzewa?
Może...
Znów wyruszyła na łowy...
Wyskoczyła szybko i cicho z okna.
Ruszyła...
Mijała ciemne ulice,aż...
...spotkała potencjalną ofiarę.Może jednak nie najlepszą,ale jednak...
 Pijana dziewczyna wracała z imprezy.Szła zigzakiem,kiwając się mocno na wszystkie strony.
"To będzie łatwiejsze niż myślałam"-pomyślał drapieżnik,po czym ruszył.
Rzuciła  nią mocną o ścianę jednocześnie ją ogłuszając i unieruchamiając.
Żyła... 
Tak mocno pulsowała.
Krew kusząca,
umysły pobudzająca
i wampirzą stronę wołająca...
Mocno wbiła swoje kły w szyje nieprzytomnej dziewczyny i mocno,łapczywie piła.
Krew po jej kącikach ust ciurkiem spływała,
jednocześnie trafiając do organizmu drapieżnika 
i powodując zmienienie  barwy oczu na...krwisty.
Wraz z ostatnim łykiem,kończy się życie kolejnej,niewinnej dziewczyny.
Ale z tym posiłkiem pojawia się niedosyt i ...
nie pozwala wampirzycy przestać.
Bloody Marry znowu poluje...
-Czy mogę panią prosić do tańca?-zapytał tajemniczy mężczyzna wyrywając ją z przypływu wspomnień.
-Tak-odpowiedziała pewnie.
-Skąd pomysł za przebranie się w Bloody Marry?Nie boisz się,że może jest wśród nas?-zadawał kolejno pytania nieznajomy,wyciągając ją na parkiet. 
Gdybyś wiedział z kim tańczysz-pomyślała z ironią panna Blood.

niedziela, 25 października 2015

Rozdział 5



 Z okazji zbliżającego się Halloween.
Rozdział z dedykacją dla wszystkich moich czytelników.

Ps.Rozdział specjalnie na Halloween wstawię w dzień tych świąt.


 _________________________________________________________________



Gdy wyszła już z domu Aghata i Amanda już na nią czekały.Były podobnie do niej ubrane,wygodnie i ciemno,aby nie zwracać na siebie uwagi po polowaniu,które  może ciągnąć się przez resztę dnia.

Aghata miała najtrudniejsze zadanie.
Musiała nauczyć blondynkę się zmieniać w wilka i poruszać w jego ciele,jak i polować pod jego postacią.
Natomiast Marry musiała nauczyć przyjaciółkę poruszać się z prędkością światła i panować nad pragnieniem,które nie było tak silne jak w przypadku wampirów.

Teorię postanowiły przenieść na inny dzień,w końcu praktyka najważniejsza i najbardziej przydatna w tejże sytuacji.

Dziewczęta dotarły już na łąkę,na której miały zacząć się ćwiczenia,gdy…nagle z zarośli wyszedł wysoki i postawny wampir.

Dzięki swojej mocy Marry mogła się dowiedzieć,że jest on wiekowym wampirem,nie tak jak jej rodzice.Może miał z 1000,3000lat,gdzieś koło tego,a może i więcej.Dla bezpieczeństwa dziewcząt wampirzyca kazała się im ukryć.Chodź nie wiedziała jaką ma moc,to nie przypuszczała,że je odnajdzie lub co gorsze-zabije.

Na wszelki wypadek  krwisto-włosa  postanowiła sprawdzić jego uczucia.Nie było to łatwe,gdyż wraz z wiekiem wampiry stają się odporniejsze na moce innych.Prościej mówiąc: Im starzy wampir,tym trudniej nim manipulować.Lecz ta zasada nie dotyczy wszystkich.Marry jeszcze nie wiedziała,że niebawem na swej drodze spotka taki wyjątek…

Z nie zbyt wielką trudnością wdarła się do jego umysłu.Na początek sprawdziła jego uczucia,które ją zaskoczyły.Przez chwilę obawiała się czy aby jej dar nie szwankował,ale odtrąciła tą myśl tak szybko,jak się pojawiła.
 Złość i chęć mordu zmieniły się w ciekawość i radość.To właśnie zastanawiało pannę Blood.

Dlaczego ten o to osobnik zmienił swoje odczucia akurat wtedy,gdy ją ujrzał ?
Tak,to naprawdę było zastanawiające i odrobinkę niepokojące,zwłaszcza,że ten osobnik z kimś się jej kojarzył.Ale z kim?

-Bloody Marry-zaczął wampir z szacunkiem?-Jak miło cię znów widzieć.
-Ale skąd mnie pan zna?-zapytała z niepokojem.
Właśnie to przerażenie wpłynęło na wampira negatywnie.
-Jak to nie pamiętasz mnie?-zapytał zaskoczony mężczyzna-Jam jest Vlad Dracula.
Mówiąc to mężczyzna wyciągnął teatralnie rękę przed siebie i skierował ku górze.

Dziewczyna przyglądała mu się z zaciekawieniem.Miał ciemno-brązowe włosy i niebieskie,wręcz lodowate oczy.Jego wygląd przypominał jej kogoś,ale wtedy nie wiedziała jeszcze kogo.

-A więc skąd mnie pan zna?-szepnęła czerwonowłosa.
-Jak to skąd?-wampir naprawdę był zszokowany jej pytaniem.Dla niego odpowiedź była jasna-Cukiereczku…jestem twoim dziadkiem.

Jego wypowiedź zszokowała wampirzyce.Nawet nie wiedziała,że ma jeszcze kogoś oprócz mamy i taty.Właściwie to nigdy się nad tym nie zastanawiała,a rodzice jej nic nie wspominali.Może ten mężczyzna ją kłamie?

-Nie kłamie cię,ptaszyno-zaczął swą przemowę Vlad-A żeby ci to udowodnić,coś ci pokarze.

Dracula podwinął czarny rękaw i pokazał jej znamię w kształcie kłów.Takie jak miał jej tata i takie jakie ona po nim odziedziczyła.

-Aale…j-jak?-jąkała się dziewczyna.
-Jak to jak?-powtórzył po niej zirytowany-To ja stworzyłem twego ojca,a on tę bliznę przekazał tobie.
-Ale mój tata ma na nazwisko Blood,a nie Dracula-dociekała.
-Może dlatego,że Dracula to przezwisko wymyślone przez lud?-uśmiechnął się pokazując swoje wystawne kły-Tak naprawdę nazywam się Vladimir Blood,ale ty cukiereczku mów mi Drac,Vlad ale nie Dracuś.Nie zbyt przepadam za tym zdrobnieniem-kończąc swą jakże interesującą wypowiedź podał jej rękę,a ona ją uścisnęła.

Dracula zerknął zza jej ramienia i podejrzanie długo się przez nie wpatrywał.

-Cóż to za dziewki za tobą stoją?-zapytał zdezorientowaną wampirzycę.Dziewczyna z niechęcią się odwróciła do niego plecami patrząc przed siebie.
-Ale odlot…-krzyknęła wesoło Amanda-Twój dziadek to popularny Dracula!
-Marry…czy ty znasz tę dziewicę?-powiedział Vlad używając swojego,starego języka.Czerwonowłosa pomyślała,że powinna go nauczyć mówić nowocześnie.
-Tak,dziadku-potaknęła głową-To są moje przyjaciółki.Ta,o jasnych włosach to Amanda,a brunetka to Aghata-wskazała palcem na swoje koleżanki.
-Miło mi poznać tak urocze damy jak wy-uśmiechnął się i uścisnął rękę każdej z  nich.
-Mi równiej!-odpowiedziały w tym samym czasie.
-Dziewczyny-tu zwróciła się do nich-może umówimy się na inny dzień,bo dziś muszę zająć się dziadkiem.
-Nie ma sprawy-odpowiedziała Aghata-dziś ja ją nauczę o wilkach,a ty jutro,okej?
-Okej,to pa!-zgodziła się Marry i ruszyła ze swoim nowo- poznanym członkiem rodziny do domu.
-A więc…dziadku-zaczęła-co cię sprowadza do nas?-próbowała powiedzieć tą jakże wycofaną mową.

Miała ochotę powiedzieć:Po co tu przyszedłeś?
Ale podejrzewała,że jej dziadek nie zrozumiał by nic z tego,bo kto to wie?

-Jak to co?-zdziwił się-przecież jutro jest Hallween,czy jak wy to zwiecie?...i także 
twoje urodziny-odpowiedział zgodnie z prawdą.

Faktycznie,nie mal o tym zapominała.

-Halloween,dziadku-spojrzał się na nią zdziwiony-To święto nazywa się Halloween-wytłumaczyła.\
-Zapewne-przyznał jej rację-Ale nadal nie wiem co to jest.
-Och,dziadku-westchnęła- zwyczaj związany z maskaradą i odnoszący się do święta zmarłych, obchodzony w wielu krajach w wieczór 31 października, czyli przed dniem Wszystkich Świętych.Wtedy dzieci chodzą po domach i „mówią cukierek albo psikus”,a jeśli im nie dasz to cały dom będziesz miał w papierze toaletowym.

Na tym skończyła swoją wypowiedź i zaczęła się śmiać.

-Toż to karygodne-powiedział Vlad.
-Nie, to tylko taka zabawa-wytłumaczyła.
-Ale ludzie nie wierzą w nasze istnienie?-zapytał.
-Nie-odpowiedziała-Gdybyś komuś powiedział,że jesteś wampirem,to by cię wyśmiał albo wysłał do psychiatryka.



 ^^^  


Droga im minęła szybko.

Vlad opowiadał jej o sobie,gdzie mieszka i jak jest w Transylwanii,a ona lubiła go 
irytować.
Często też żartowali.
Dziewczyna naprawdę go polubiła,mimo iż był od niej starszy o parę tysięcy lat.
Nawet ustalili wspólnie,że przebiorą się w wampiry,takie starożytnie,za czasów średniowiecza i wspólnie będą straszyć dzieci.

Dracula był wspaniały.
Żałowała,że nie poznała go wcześniej,jak miała 10  lat.Wtedy mogła by z nim jeszcze wspanialej się bawić.

Szkoda,że nie mogłam go męczyć lalkami.

Gdy weszli do środka obydwojga zrzędła mina…


_________________________________________________________________

Dziękuję za przeczytanie i pozostawione komentarze i ...tak,wiem powoli zmieniam się w Polsat.Na szczęście w następnym rozdziale nie będzie takiego zakończenia.Nie spodziewaliście się tego,co nie?
Ja coś takiego chciałam napisać i ...BACH! Napisałam :)

Pozdrawia
|Wasza Jane |

niedziela, 18 października 2015

LBA*2


Dziękuję za nominację   ;) Tutaj jej blog:Blog
Serdecznie zapraszam do niej ;D
Oto pytania i moje odpowiedzi : 



 1. Jakiej muzyki słuchasz?

To zależy...często słucham pop i rocka.

2. Jakie lektury szkolne masz do przeczytania w tym roku?

"Dżuma","Odyseja","Pieśń o roladzie","Makbek","Świętoszek" i wiele innych.

3. Czy rodzina wie, że piszesz bloga?

Coś tam wiedzą...

4. Masz rodzeństwo (jeśli tak, to kogo?)?

No niestety mam.Strasznie upierdliwe,dwie młodsze siostry.

5. Lektura szkolna, która najbardziej podobała ci się w poprzedniej klasie?

O jej...niech wrócę do tamtych wspomnień..."Trzecia lokatorka"Aghaty Christie.

CIEKAWOSTKA:Czy wiecie,że to właśnie na cześć tej pisarki została nazwana nasza wilczyca?

6. Kiedy masz urodziny?

W dzień matki tj. 26 maja. 

NOMINUJĘ:

 http://theamnesiastory.blogspot.com/

 http://lena-and-daniel-story.blogspot.com/

 http://podrozzumarlymi.blogspot.com/

 http://demonsstory.blogspot.com/

I także resztę moich czytelników :)
Pytania takie same.

Powodzenia!



środa, 14 października 2015

Rozdział 4




Witam was kochani,po tak długiej nieobecności!
W ramach przeprosin publikuje rozdział dziś,a nie w piątek i zapraszam do komentowania.
________________________________________________________________

Marry nie mogła zasnąć.Jej myśli wędrowały do sytuacji,w której się znalazła Amanda i powracały poruszając resztę jej obowiązków.

Mam tyle na głowie…
Spotkanie z Joe’em i podjęcie wspólnej decyzji dotyczącej wydarzeń,które miały tu miejsce w ciągu kilku dni.
Morderstwa z udziałem tego,nie zbyt okrzesanego wampira i sny z jego udziałem,które się spełniały…
A może…to moja nowa moc?

I w tym momencie krwisto-włosą pochłonął nagły,niespodziewany sen,z którym nie miała siły walczyć.

        ***

Następnego dnia z samego rana Marry wraz ze swoimi koleżankami zeszły na dół w celu zrobienia śniadania.Jako,że wampirzyca była z nich wszystkich najszybsza i „wszechwiedząca”,to właśnie ona zajęła się tym zadaniem.Przyszykowała wszystkie potrzebne produkty oraz naczynia kuchenne i zaczęła przyrządzać wyśmienite potrawy.
Po kilku minutach zawołała dziewczęta do stołu,na którym widniała jajecznica ,kanapki i kawa z mlekiem.
-A ty nie…pożywisz się?-zawahała się Lessley,która właśnie skończyła pochłaniać drugą kanapkę z serem.
-Nie mam zapasów,przecież dobrze wiesz,że piję zwierzęcą krew-obdarowała ją obojętnym spojrzeniem właścicielka domu.
-Tak sobie pomyślałam...,że skoro Amanda jest hybrydą to mogłabyś z nią i Aghatą iść na polowanie.Ona też musi pić krew,bo po części jest wampirem i wilkołakiem,więc…-chciała dokończyć,ale przerwała jej siostra,mówiąc:
-To nie jest głupi pomysł.Amanda jest dopiero początkująca,ktoś musi ją nauczyć polować,co nie Marry?-tu kończąc spojrzała wyczekująco na przyjaciółkę,która tylko kiwnęła głową.
-To za dwie godziny przy moim domu-rozkazała czerwonowłosa,na co pozostałe dziewczyny się zgodziły.

                                                                ***

Po wyjściu dziewczyn wampirzyca postanowiła napisać sms’a do Joe’go,z którym pracowała dla Rady.

OD:Marry
DO:Joe
TREŚĆ:Przyjedź nie długo po list,który napiszę do Rady.

 Po około pięciu minutach dostała odpowiedź.

OD:Joe
DO:Marry
TREŚĆ: A czemu ty,a nie ja?

Czasami dziwiła się z zachowania kolegi.Często zachowywał się normalnie,ale zdarzały się takie chwile jak ta,gdy zmieniał się w wielkie dziecko.

OD:Marry
DO:Joe
TREŚĆ:Bo tylko ja potrafię pisać do nich z szacunkiem i ich nie obrażać!

I tak zaczęła się zaciekła kłótnia,którą wygrała panna Blood.Po zakończeniu rozmowy dziewczyna zaczęła pisać list:

Szanowna Rado!
Nazywam się Marry Blood i jestem w parze z Joem,którego zapewne pamiętacie i nigdy nie zapomnicie.
Razem ze swoim partnerem patrolujemy przydzielony nam rewir,czyli miasto Seattle,w którym miały miejsce pewne niepokojące wydarzenia.

Mianowicie ostatnio odkryliśmy małą grupę Łowców w opuszczonym budynku między ulicą Pill Hill a Straszną Dzielnicą.
Na domiar złego odkryliśmy bardzo  niepokojącą działalność nieznanego nam wampira,który zabija swoje ofiary i zostawia ślad w postaci ich zwłok.Ten czyn może przyczynić się do wyjawienia naszej tajemnicy,czego według kodeksu 87 z Ustawy Wampirystycznej zabrania sam Król.
Niestety nie wiemy co czynić,więc oczekujemy od was dalszych konstrukcji.

                                 Przepraszamy za zabrany wam cenny czas i pozdrawiamy
                                                     Wasi ulubieńcy:Marry Blood i Joe Smith

 

Gdy wampirzyca skończyła pisać zjawił się jej partner,wziął list i znikł za drzwiami.Dziewczyna spojrzała zegarek i zawrotną szybkością ruszyła do pokoju,aby się przebrać na polowanie.Ubrała czarne leginsy i czarną bokserkę.Na ramiona narzuciła długi,biało-niebieski sweterek,a na nogi włożyła swoje ulubione,białe conversy.Włosy związała w wysoką kitkę i już była gotowa.Nie musiała się malować,gdyż jako istota nieśmiertelna była bardzo piękna i atrakcyjna pod każdym względem,czego zazdrościło jej większość kobiet.
Gdy wyszła już z domu Aghata i Amanda już na nią czekały.Były podobnie do niej ubrane,wygodnie i ciemno,aby nie zwracać na siebie uwagi po polowaniu,które  może ciągnąć się przez resztę dnia.
Aghata miała najtrudniejsze zadanie.Musiała nauczyć blondynkę się zmieniać w wilka i poruszać w jego ciele,jak i polować pod jego postacią.
Natomiast Marry musiała nauczyć przyjaciółkę poruszać się z prędkością światła i panować nad pragnieniem,które nie było tak silne jak w przypadku wampirów.
Teorię postanowiły przenieść na inny dzień,w końcu praktyka najważniejsza i najbardziej przydatna w tejże sytuacji.

Dziewczęta dotarły już na łąkę,na której miały zacząć się ćwiczenia,gdy…