niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 15

Rozdział 15

-A,więc co teraz?-spytała zaciekawiona Aghata-Wracamy do domu?-zadała następne pytanie.Co było najdziwniejsze w tej chwili?Zapewne to,że nikt nie chciał odpowiedzieć.Marry bała się jej wyznać prawdę,bo nie wiedziała,jak jej przyjaciółka może na to zareagować.
-Wy-wskazał Król na Aghate,Joego i Foxiego,o którym chyba wszyscy zapomnieli-możecie wracać do domu.Natomiast Marry wraca ze mną,do naszego zamku-zakończył swoją wypowiedź wampir.
-Naszego zamku?-powtórzyła zaskoczona wilczyca,jednocześnie zaksztuszając się powietrzem.
-Jako moja narzeczona ma taki obowiązek-wyjaśnił spranym z uczuć głosem Król.
-Przyjęłaś jego oświadczyny?-skierowała swoje pytanie do przyjaciółki,która była zaskoczona jej pomysłem.
-Przecież wiesz,że jakby to ode mnie zależało-zaczęła Marry-to wolałabym wyjść za tego głupka,Joego-stwierdziła,ozdabiając swoją twarz dziwnym grymasem.
-Ej!-oburzył się Joe-Tylko nie głupkiem!
-Nie chciałabym wam przeszkadzać,dzieciaki,w tej dyskusji,jednak Marry powinna już wyruszać-wtrąciła się matka czerwonowłosej,Amelie.
Zrezygnowana dziewczyna pożegnała się ze swoimi przyjaciółmi i tak,jak powinna,poszła z Królem i resztą.
Czy była zła na swoich rodziców za to,że ją zaręczyli z Królem,osobą,której szczerze nienawidziła?Tak…ale zamierzała się dowiedzieć dlaczego to zrobili.Co takiego mogło ich zmusić do takiego posunięcia?
Miała nadzieję,że dobry powód,aby to zrobić.Choć trochę odpowiednią do tego,aby mogła im przebaczyć.
Postanowiła,że najpierw się dowie,dlaczego to zrobili,a potem wymyśli coś,aby się z tego wygrzebać.
-Mamo?-zapytała swoją matkę w myślach.Miała nadzieję,że nikt nie umie podsłuchiwać takich rozmów.
-Tak,córciu?-odpowiedziała jej matka,za pomocą swoich myśli.
-Dlaczego to zrobiliście?Dlaczego on?-spytała.Chciała poznać odpowiedź na dręczące ją pytania.
-Pamiętasz tą historię o twoich narodzinach?-odezwała się po pewnym czasie jej matka.
-Tak-potwierdziła przypuszczenia swojej matki,która od zawsze obawiała się tej rozmowy-A,co?
-Pamiętasz tą wzmiankę o mężczyźnie,który cię uratował?-zapytała niepewnie Amelie.
-Tak-odparła pewnie czerwonowłosa.Myślała,że nie ma żadnych wskazań do obaw,w końcu ten mężczyzna był nieznajomym dla jej rodziców.Nie była przygotowana na odpowiedź,którą otrzymała…

-To on-wypowiedziała cicho-Te zaręczyny były zapewnieniem,że nie będziesz domagać się jego tronu,że nie odbierzesz mu władzy,że Ictorn cię nie wykorzysta…-mówiła dalej,ale Marry jej już nie słuchała.Była za bardzo wstrząśnięta tym,czego się właśnie dowiedziała…

6 komentarzy:

  1. Kolejne zaskoczenie! :D
    Ciekawa jestem czy ta informacje zmieni jakoś nastawienie Marry do króla
    Życzę dużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że to ON! Już od początku!
    Ale co to za sprawiedliwość? Marry musi wyjść za tego KRETYNA?!
    Czuję lekkie załamanie...
    Czekam na next i weny ;)

    P.S. Jest nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje:D
    Jeszcze zmienicie zdanie...:D,co do Króla.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejne zaskoczenie ;)
    Ona powinna być z jego bratem, może być nawet z tym głupim Joe, ale nie z Królem :(
    Pozdrawiam i weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Stanowczo za krutki rozdział. Podejżewam że Mety w końcu przekona się do króla

    OdpowiedzUsuń