-Tak nie zachowuje się
przyszła Królowa-skarcił ja Dorian,gdy Marry wparowała do jego pokoju i
zamykając drzwi trzasnęła nimi naprawdę głośno. Następnie z twarzą
przepełnioną furią zaczęła krzyczeć na Króla wytykając mu jego wszystkie
błędy i to,czego się dowiedziała.
-A tak nie zachowuje się Król!-wrzasnęła.
-Nie będziesz mi mówiła jak mogę,a jak nie mogę się zachowywać-odparł już poirytowany.
-Bo co mi zrobisz,o
potężny i władczy Królu?-zakpiła z niego i to była zła decyzja. Wampir
złapał ją za rękę i popchnął na ścianę. W jego oczach można było ujrzeć
furię i chęć mordu.
-To,że jesteś moją żoną
nie czyni cię godną mienia Królowej-warknął.
Dziewczyna spojrzała się na
niego z lekkim strachem i zaskoczeniem. Nie wiedziała jak powinna
zareagować na jego słowa,ale jednego była pewna. Już nie ważny był dla
niej honor rodziny,ani dane przez nich słowo. Zdecydowała,że ucieknie
jak najszybciej będzie mogła. Poczeka ile będzie musiała i zniknie z
jego życia tak szybko jak się pojawiła.
Nie chce jej,to dobrze specjalnie dla niego zniknie.
Nie szanuje jej,to ona nie będzie szanować jego.
-Nie jestem twoją żoną i
nigdy nie będę! Wolałabym zginąć niż zmarnować swoje życie dla takiego
dupka jak ty!-wypowiedziała mając łzy w oczach. Jego słowa z
dziwnych,nieznanych powodów zraniły ją. A ona za wszelką cenę nie
chciała tego po sobie dać poznać.
-To się da załatwić-szepnął i puścił jej rękę- lepiej wyjdź zanim zrobię ci coś o wiele gorszego-poleciła i odsunął się od niej.
-Nienawidzę cię!-
krzyknęła czerwonowłosa i biegiem ruszyła do swojego pokoju. Teraz była
pewna,że pojawienie się w tym zamku było potężnym błędem i przeklinała
dzień,w którym się urodziła.
^^^^^^^^......^^^^^^^^
Nastała noc,a wraz z nią
świat pochłonął mrok. To była idealna pora na ucieczkę. Dziewczyna nie
mogła w tym miejscu już dłużej przebywać.
Zeskoczyła cicho ze
swojego okna na dach.
Musiała użyć swojej mocy,aby przypadkiem się nie
ześlizgnąć po tym przeklętym dachu.
Marry spojrzała na teren,który
otaczał zamek.
Może noc nie była do końca dobrą porą,bo wtedy wampiry
budziły się ze snu,ale przynajmniej nie było strażników,bo mieli trzy
godzinną przerwę,a o to właśnie chodziło wampirzycy.
Zwinnym,szybkim ruchem
zeskoczyła na ziemię. Teraz to była łatwizna. Jedyne,co musiała
zrobić,to przedostać się do lasu,gdzie nie byłaby już tak widoczna.Użyła
swoich wampirzych mocy,aby szybko z prędkością uderzenia pioruna
przedostać się w wyznaczony cel,ale w połowie pokonywanej drogi
usłyszała odgłosy nawoływania.
-Marry,nie biegnij tam!-usłyszała w swojej głowie głos Króla. Nie miała zamiaru się go posłuchać...już nigdy.
Gdy dotarła do
wyznaczonego miejsca odwróciła się na chwilę,aby spojrzeć jak ma się
sytuacja w zamku,ale jedyne,co zdołała ujrzeć,to sylwetka mężczyzny
biegnącego w jej stronę. Dziewczyna znów zaczęła uciekać. Nie miała
zamiaru tam wracać.
Wbiegła na małą polankę i
myślała,że już jest bezpieczna dopóki nie usłyszała głośnego sapania za
sobą. Odwróciła się z przerażeniem wypisanym na twarzy,a to co
zobaczyła wywołało na jej ciele ciarki. Przed nią stały dwa
potężne,ogromne i bardzo niebezpieczne wilkołaki. Miały one kształt
wilka,ale takiego na sterydach. Ten widok z pewnością powodował strach,a
to co się dzieje po ugryzieniu takiego wilka było jeszcze gorsze. Jedno
ugryzienie powoduje nawet śmierć u wampira.To właśnie dlatego wilkołaki
stanowiły zagrożenie dla dzieci nocy.
Czerwonowłosa zaczęła
się powoli cofać.Zbyt nagły ruch działał na te stwory jak czerwona
płachta na byka. Była pewna,że tu zginie. Zauważyła jak jeden z wilków
szykuje się do skoku,przygotowała się do ugryzienia,ale zamiast tego
poczuła jak ktoś ją osłania swoim ciałem,a potem piski zabijanych
wilkołaków przez jakieś inne osoby, niż ta która ją osłaniała.
-Marry..przepraszam,gdybym
nie wypowiedział tych słów nie uciekłabyś i nie naraził bym cię na
atak.-usłyszała głos Króla wampirów,a jakąś sekundę później poczuła jak
mężczyzna upada bez sił.
Teraz była pewna,że to on ją osłonił przed śmiertelnym ugryzieniem.
O cholera... Kur... Jak można w takim momencie?! Niech ona go uratuje, proszę! Jak go nie uratuje, to sama z buta wejdę do tego opowiadania i jakimś cudem go uzdrowię xD
OdpowiedzUsuńCzekam na next i weny ;)