niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 12




-Jest ich za dużo-westchnął i zignorował jej poprzednią wypowiedź-chyba przeceniłem swoje możliwości-przyznał się.
-W końcu Szanowny Pan się przyznał do swojej głupoty-uśmiechnęła się mimo iż sytuacja w jakiej się znajdowali  nie była śmieszna,wręcz przeciwnie-była tragiczna.
Czerwonowłosa rozejrzała się dookoła obmyślając plan ucieczki.
-Możemy wskoczyć do jeziora i przebiec kawałek,potem skręcić w prawą stronę,gdzie są bagna.Tam powinniśmy ich zgubić-zaplanowała.
-Dobrze przemyślane –przyznał-dobrze będzie mieć w zespole stratega.

                                           ^^^***^^^


Tymczasem we wschodniej części lasu:

-Mówiłem ci,że to nie ta droga!-narzekał Joe-po co w ogóle się uparłaś żeby za nimi iść?Wiesz,że jeśli nas nakryją to…-mamrotał pod nosem.
-Och!Zamknij się wreście!-krzyknęła Aghata.Była bardzo wściekła,że Państwo Blood wraz z innymi wampirami ruszyło na poszukiwanie Marry bez nich,a fakt,że się zgubili wcale nie pomagał.Właściwie nie przemyślała swojej decyzji.Sądziła,że uda jej się prześcignąć wampiry i odnaleźć swoją przyjaciółkę,jednak wyszło całkiem odwrotnie-biegnąc straciła zapach i nie mogła go odnaleźć.Nie czuła już tropu,a to oznaczało,że Marry już tu dawno nie ma.Zrezygnowana usiadła na trawie po turecku.
-I co…masz coś?-zapytał niepewnie Joe.Ten sposób mówienia nie pasował do niego.On zawsze był arogancki i pewny siebie.

Może on naprawdę się martwi?-pomyślała dziewczyna.

-Nie,nic nie czuję-przyznała się-Jeśli tu była,to już jej tu od dawno nie ma.Nawet nie wiem,czy tu była.Na jej odpowiedź wampir głośno westchnął.
-Ruszajmy-nakazał i podał rękę swojej koleżance.
-A co ty taki miły?-spojrzała na niego podejrzanie wilczyca.
-A co już nie można być miłym dla koleżanki?-wyszczerzył się Joe.
Agatha nagle,gwałtownie odwróciła się za siebie.
-Joe…?-szepnęła cicho-nie chce cię przestraszyć,ale coś jest w krzakach.
-Co?!-pisnął wampir i schował się za plecami towarzyszki.
-Nie bądź dzieckiem i chodź to sprawdzić-wypowiedziała przez śmiech dziewczyna.
-To nie jest śmieszne!-obraził się chłopak-a co jeśli z nich wyskoczy ogromny gnom?Wiesz,że się ich boję!
-Nie bądź naiwny!Żyjesz dłużej niż ja i Marry,a nadal nam wierzysz w te bajeczki!-zaczęła się z niego śmiać.
-Świetnie!To skoro jesteś taka mądra,to sama idź to sprawdź!-powiedział z oburzeniem.
-Ażebyś wiedział,że tak zrobię!-krzyknęła Agha i ruszyła w wybranym przez siebie kierunku.

Podeszła do krzaka i odgarnęła powoli gałęzie.

-Joe!Patrz jaki słodki lisek!-krzyknęła szczęśliwa.Chłopak jakby na zawołanie zjawił się koło niej i uważnie przyglądał się stworzeniu.
-To nie lis,głupia-zaśmiał się-I ty jesteś wilkiem!Hahah…jak można pomylić lisa z lisołakiem?!-kpił z niej wampir.
-Jeszcze raz mnie obrazisz to dostaniesz w łeb!-spojrzała na niego nienawistnym wzrokiem.Ale Joe,jak to Joe nic sobie z tego nie zrobił.Wyciągnął liska z krzaków i powiedział:
-Dobra,młody.Udowodnij tej babie,że mam rację.
Po zaledwie dwóch minutach na miejscu liska pojawił się 13 letni chłopczyk,który spojrzał na wampira i rzekł:
-Nie nazywaj mnie „młody”,staruchu!
Teraz to Aghata zwijała się ze śmiechu.
-Hahah…bardzo śmieszne,normalnie umieram ze śmiechu!-wypowiedział z ironią najstarszy z nich-a teraz…przejdźmy do rzeczy…Nie widziałeś może czerwonowłosej laski ?-zapytał.
-Chodzi ci o taką-tu wskazał wzrost-z takim fajnym tyłkiem?-upewnił się chłopiec.
-Tak-przyznał Joe i zaczął się śmiać ze słów jakie wypowiedział lisołak.Natomiast wilczyca spokojnie stała z boku i wpatrywała się w niego wyczekująco.
-A…poszła w tamtą stronę-wskazał palcem-Wiecie,że ona też mnie nie rozpoznała?-poskarżył się młodziak.
-Tak,tak-przytaknął Joe-Chodźmy!-nakazał i popchnął lekko swoją towarzyszkę.
-Zostawicie mnie tu samego?-zapytał się smutno chłopczyk.
-Nie możemy go tu tak zostawić-stwierdziła brunetka.
-Dobra…chodź,młody-zgodził się wampir.

Ich nowo poznany towarzysz podbiegł do nich i zaczął zadawać serię pytań:

-Jesteście parą?-                                                                                            
-Co?!-wykrzyczeli równocześnie-Nie!
-Dziwne…zachowujecie się jak stare małżeństwo.
-Jak ty masz na imię?-postanowiła zmienić temat Aghata.Swoją uwagę zwróciła na niego.Był niezbyt wysokim,rudowłosym chłopcem.Miał piękne,niebieskie oczy ukryte pod prawie że doskonałymi brwiami.Jednak jej uwagę przykuł czarujący uśmiech.
-Nazywam się Fox Red i…-niestety nie było mu dane dokończyć ponieważ,dwójka „niby”dorosłych zaczęła się z niego śmiać.

Dalsza droga wyglądała podobnie.Nadnaturalni poruszali prawie wszystkie tematy i mimo tak młodego wieku Fox był bardzo obeznany w tych tematach.Zrobił bardzo dobre wrażenie na swoich towarzyszach.Dzięki niemu droga minęła im bardzo szybko.



________________________________________________________

I co myślicie o naszym lisie?
Jeśli wam się podobało -komentujcie!
Dzięki!

6 komentarzy:

  1. Też zaczęłam się śmiać, gdy przeczytałam, że "młody" ma na imię Fox Red :D
    Nie dość, że lisołak,to jeszcze rudy!
    Świetny rozdział, ale gdzie ci Łowcy?
    Czekam na next i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję^^^
      Myślę , że Łowcy pojawią się w następnym rozdziale,ale pewności nie mam :)

      Usuń
  2. Szczerze przyznaje, że pokochałam Foxa <3 może i jest rudy, ale jest małym, kochanym liskiem :3
    Młody ma gadane ;p
    Czekam na następny i weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :)
      Ja też go kocham,bo mi kogoś przypomina ;)

      Usuń
  3. Świetny rozdział ^^ jestem ciekawa, kim będzie w następnych rozdziałach ten chłopak dla wampirzycy ;) Czekam na next i weny :*

    OdpowiedzUsuń